Po raz pierwszy robiłam go w ubiegłym roku. Historia z nim związana jest dosyć zabawna. Miałam termin porodu na 25 grudnia więc szukałam sposobu co by tu wcześniej zrobić w razie gdybym rzeczywiście urodziła w Boże Narodzenie. Instrukcja dla mojej mamy była taka: "W tej misce jest piernik. Jakbym zaczęła rodzić to przełóż go na blachę i upiecz ok. 20 grudnia :)". W końcu upiekłam go sama, bo dzidzia się nie spieszyła, nie mniej jednak bardzo nam zasmakował także w tym roku będzie powtórka.
Dla kogo:
Miód, cukier i masło podgrzej, aż prawie zaczną wrzeć, potem ostudź. Gdy masa będzie już chłodna dodaj mąkę, jajka, sodę rozpuszczoną w mleku, sól i przyprawę do piernika. Ciasto zmiksuj (hakami) i przełóż do emaliowanego garnka lub kamionkowej miski (u mnie kamionkowa makutra). Przykryj ściereczką, obwiąż sznurkiem i odłóż w chłodne miejsce na co najmniej 5 tygodni. Można włożyć garnek na górną półkę lodówki, położyć na balkonie, włożyć do piwnicy, spiżarni. Ważne by było tam zimno, ale nie lodowato. Nie może być też za ciepło, bo ciasto nam zjełczeje!
Po tych 5-6 tygodniach podziel ciasto na 3 części. Rozwałkuj każdą z nich i piecz na blasze wyłożonej papierem do pieczenia przez ok. 20 minut w temperaturze 180 stopni. Jeśli placki wyszły niezbyt grube to piecz trochę krócej (ok. 15 minut).
Po upieczeniu ciasta odłożyć do wystudzenia. Powidła przełożyć na patelnię i dodać pokrojone bakalie wg uznania. Rozgrzać je, by się lekko skarmelizowały, a następnie ciepłą masą przełożyć pierniki. Jedną warstwę można przełożyć powidłami, a drugą np. masą marcepanową lub czekośliwką. Po przełożeniu przykryj piernik papierem do pieczenia lub pergaminem i obciąż np. książkami by "skruszał". Przed podaniem powinien leżeć z obciążeniem ok. 5 dni. Gdy zrobimy go w samo Boże Narodzenie będzie twardy i smaki się "nie przegryzą". Dobrze więc upiec go wcześniej. Gotowy piernik przechowuj zawinięty w ściereczkę lub pergamin.
Jeśli chcesz, by piernik jeszcze dłużej zachował swoją świeżość możesz polać go polewą czekoladową lub lukrem jednak wg mnie nawet bez tego jest przepyszny i wystarczająco słodki.
Przepis znalazłam na blogu: www.smakolykialergika.pl. Wprowadziłam w nim lekki zmiany.
Dla kogo:
- dla lubiących rozkładać pracę na części
- dla miłośników piernika
- dla tych, dla których święta bez zapachu piernika nie mogą się obejść
- 500g miodu
- 250g masła
- 3 jajka
- 2 szklanki cukru
- 1kg mąki pszennej
- 3 łyżeczki sody oczyszczonej (płaskie) rozpuszczone w połowie szklanki mleka
- 80g przyprawy do piernika (2 opakowania sklepowej przyprawy)
- pół łyżeczki soli
- słoik powideł śliwkowych (lub dwa słoiki jeśli chcemy mieć grubą warstwę) można także do przełożenia jednej warstwy użyć czekośliwki
- masa marcepanowa (opcjonalnie)
- bakalie - orzechy, migdały, skórka pomarańczowa, rodzynki (opcjonalnie)
- czekolada lub lukier do polania (opcjonalnie)
Miód, cukier i masło podgrzej, aż prawie zaczną wrzeć, potem ostudź. Gdy masa będzie już chłodna dodaj mąkę, jajka, sodę rozpuszczoną w mleku, sól i przyprawę do piernika. Ciasto zmiksuj (hakami) i przełóż do emaliowanego garnka lub kamionkowej miski (u mnie kamionkowa makutra). Przykryj ściereczką, obwiąż sznurkiem i odłóż w chłodne miejsce na co najmniej 5 tygodni. Można włożyć garnek na górną półkę lodówki, położyć na balkonie, włożyć do piwnicy, spiżarni. Ważne by było tam zimno, ale nie lodowato. Nie może być też za ciepło, bo ciasto nam zjełczeje!
Po tych 5-6 tygodniach podziel ciasto na 3 części. Rozwałkuj każdą z nich i piecz na blasze wyłożonej papierem do pieczenia przez ok. 20 minut w temperaturze 180 stopni. Jeśli placki wyszły niezbyt grube to piecz trochę krócej (ok. 15 minut).
Po upieczeniu ciasta odłożyć do wystudzenia. Powidła przełożyć na patelnię i dodać pokrojone bakalie wg uznania. Rozgrzać je, by się lekko skarmelizowały, a następnie ciepłą masą przełożyć pierniki. Jedną warstwę można przełożyć powidłami, a drugą np. masą marcepanową lub czekośliwką. Po przełożeniu przykryj piernik papierem do pieczenia lub pergaminem i obciąż np. książkami by "skruszał". Przed podaniem powinien leżeć z obciążeniem ok. 5 dni. Gdy zrobimy go w samo Boże Narodzenie będzie twardy i smaki się "nie przegryzą". Dobrze więc upiec go wcześniej. Gotowy piernik przechowuj zawinięty w ściereczkę lub pergamin.
Jeśli chcesz, by piernik jeszcze dłużej zachował swoją świeżość możesz polać go polewą czekoladową lub lukrem jednak wg mnie nawet bez tego jest przepyszny i wystarczająco słodki.
Przepis znalazłam na blogu: www.smakolykialergika.pl. Wprowadziłam w nim lekki zmiany.
To faktycznie historia świetna! Uwielbiam ten piernik :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie piekłem piernika dojrzewającego, ale w tym roku planuję jego upieczenie. Mam nadzieję, że się uda. :)
OdpowiedzUsuńmniam pora upiec taki
OdpowiedzUsuń