To było moje drugie podejście do donutów. Zawsze chciałam je zrobić, jednak zawsze coś było nie tak. Te, które zrobiłam w zeszłym roku były zupełnie nieudane. Tym razem zrobiłam je z innego przepisu. Są dobre, o niebo lepsze od tych zeszłorocznych, choć mnie nie zachwyciły - wydają mi się trochę zbyt zbite - choć to pewnie kwestia gustu. Ja chyba będę nadal szukała idealnego przepisu na donuty. Jeśli macie ochotę na inne karnawałowe przepisy to zapraszam tutaj.
Dla kogo:
- dla mających ochotę na ten amerykański przysmak
- dla chcących karnawałowo zaszaleć
- dla fanów smażonych pyszności
Składniki:
- 50g masła
- 490g mąki pszennej (140 + 350g)
- łyżeczka soli
- 150g cukru
- 3/4 szklanki maślanki (170g)
- 2 jajka + 1 żółtko
- łyżeczka proszku do pieczenia
- opakowanie suchych drożdży (8g)
- cukier puder (do dekoracji)
Masło rozpuścić i odstawić do ostygnięcia. W dużej misce mieszać składniki suche: mąkę (tylko 140g!!) z cukrem, drożdżami, solą, proszkiem do pieczenia. W drugim naczyniu połączyć maślankę z jajkami i żółtkiem i ubić mikserem. Dodać roztopione masło i ubić ponownie. Składniki płynne wlać do suchych i wymieszać drewnianą łyżką, aż ciasto stanie się jednolite. Dodać do ciasta resztę mąki (350g) i wymieszać, aż mąka połączy się z resztą składników.
Rozgrzewamy olej (u mnie olej ze smalcem). Gdy olej będzie odpowiednio rozgrzany wkładamy do niego donuty (można zrobić próbę wrzucając kawałek ciasta - jeśli wypłynie i się zrumieni olej jest odpowiednio gorący). Pączki smażymy na złoty kolor (ok. 2 minuty z każdej strony). Pączki wyciągamy na papierowy ręcznik odsączając z nadmiaru tłuszczu. Gotowe posypujemy cukrem pudrem lub polewamy lukrem.
Z przepisu otrzymamy ok. 12-13 donutów.
Przepis jest lekko zmodyfikowaną wersją przepisu z książki "Ciasta i desery krok po kroku" M. Magnier-Moren
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz