Pewnie już macie dość moich historii o sąsiadach, ale znów muszę o nich wspomnieć. Gdyby nie sąsiadka ten mus by nie powstał. Dostałam od niej wiaderko brzoskwiń do przerobienia "na już", a że nie cierpię wyrzucać jedzenie musiałam coś z nich zrobić :). Mus został przygotowany z myślą o moich dzieciach - na zimę. Musiał być jak najzdrowszy więc nie dodawałam do niego cukru, gdyż owoce były słodkie i stwierdziłam, że nie trzeba ich dosładzać. Oczywiście jeśli chcecie możecie sypnąć jakiegoś cukru, jednak wg mnie jest to zbędne.
Dla kogo:
- dla dzieci
- dla tych, którzy mają ochotę zjeść sobie pyszny mus zimą
- dla lubiących polewać sobie sosami owocowymi wszelkiego rodzaju naleśniki i placuszki
Składniki:
- 850g brzoskwiń (waga bez skórek i pestek)
- 250g malin
- cukier czy inne słodzidła (wg uznania - ja nie dodawałam)
Brzoskwinie umyć, obrać i usunąć pestki. Włożyć do blendera wraz z malinami i zmiksować. Jeśli jesteśmy zadowoleni z konsystencji to nałożyć mus do czystych, wyparzonych słoiczków, zakręcić szczelnie zakrętki i zapasteryzować ok. 10-15 minut. Delikatnie odwrócić słoiczki do góry nogami. Jeśli natomiast uważacie, że mus jest zbyt lejący to wystarczy przelać go do garnka i pogotować, dzięki temu część wody z niego wyparuje i stanie się bardziej gęsty. Wtedy gorący mus nakładamy szybko do słoików, zakręcamy i odwracamy do góry nogami. Zakrętki powinny ładnie złapać i zassać się - wtedy można pominąć proces pasteryzacji.
Lubię owoce, choć najbardziej w postaci do gryzienia. Musy są dla mnie taaak bardzo słodkie i przypominają mi o nieuchronnie zbliżającej się jesieni. :)
OdpowiedzUsuńDziękujęci za odwiedziny na moim blogu. Przychodzę z rewizytą i zapraszam do mnie znów :)
Fajny pomysł, muszę przetestować to połączenie. Ja właśnie walczę z czerwonymi porzeczkami.. :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! Ja całe wakacje usiłowałam kupić czerwoną porzeczkę, bo upatrzyłam sobie fajny przepis i mi się nie udało :(
UsuńPiękny kolor! A czy pestki z malin nie są za bardzo wyczuwalne?
OdpowiedzUsuńMnie się tak dobrze zmiksowały, że ich nie czułam. Zawsze można spróbować przecisnąć na sitku, ale jednak zawsze jest to strata na owocach.
UsuńUwielbiam domowe przetwory! Teraz szykuję gruszki, a potem będą śliwki!
OdpowiedzUsuńNie chciałabyś mi jednego takiego słoiczka wysłać pocztą?;)
OdpowiedzUsuń